Przewodniczący
Podłużne pomieszczenie, w którym w gruncie rzeczy nie ma zbyt wiele. Na fiołkowych ścianach powieszono prace uczniów z profili artystycznych, podłogę wyłożono panelami. Całą wolną przestrzeń zajmują trzy stoły, do których z dwóch stron dostawiono ławy do siedzenia. Było to tańsze rozwiązanie. Pod jedną ze ścian stoi rząd szafek, w których trzymane są talerze, półmiski, sztućce, szklanki oraz kubki.
Offline
Zastępca Przewodniczącego
Weszła dość powolnym, wręcz leniwym krokiem do środka. Jadalnia była opustoszała, pewnie wszyscy siedzą teraz na dworze, ze względu na piękną pogodę. Ona jednak wolała pobyć trochę sam na sam z książką. Na chwilę zajrzała do kuchni, gdyż miała zamiar zrobić sobie herbatę. Wstawiła wodę, wyciągnęła z torby własny duży kubek w biało-czerwone kropki. W środku znajdował się mała biała kulka, którą po chwili zalała wrzątkiem. Wzięła kubek ze sobą, położyła go na stole, a tuż obok niego świeżo wypożyczoną książkę po czym usiadła. Po chwili zajrzała do kubka by zobaczyć jak miewa się jej herbata. Na miejscu kulki zastała kwiatek, który rozkwitł pod wpływem temperatury. Uśmiechnęła się sama do siebie, po czym otworzyła książkę i zaczęła czytać. Najpierw siedziała wyprostowana, lecz po chwili coraz bardziej zaczęła się skrzywiać. W ostatecznej pozycji trzymała łokieć prawej ręki na biurku podtrzymując czoło nad książką, którą trzymała lewa ręka. Na jej nieszczęście nie zdawała sobie sprawę jak bardzo w ten sposób odgarnia swoją grzywkę z czoła i jak bardzo widać jej świeżo naklejony beżowy plasterek na czole.
Offline
Przewodniczący
Głód doskwierał mu niemiłosiernie od paru godzin. Siedzenie na lekcjach było jednak głupim pomysłem. Wracał z chwilowego pobytu w kuchni. Sam nie wiedział co go podkusiło by zjeść w jadalni jak cywilizowany człowiek. W sumie, nikt by nie chciał jeść w jego pokoju. Tam nigdy nie możesz być pewien czy spod łóżka nie wyjdzie jakaś wyewoluowana bakteria i nie zabierze Ci upragnionej kanapki z szynką. Westchnął cicho patrząc na kanapkę. Nie darował by osobie, która teraz by mu ją zabrała! Delikatnie otworzył drzwi od jadalni, uważając na swoją upolowaną zdobycz. Rozejrzał się po jadalni i ujrzał jedną osobę - dziewczynę tak zaczytaną, że pewnie nie zauważyłaby, gdyby stanął tuż za nią i czytał wraz z nią. Zaciekawiony obszedł stolik przy którym siedziała i usiadł naprzeciwko niej. Położył cicho talerz z kanapkami by nie wyrwać dziewczyny z transu i zaczął się przyglądać. Była dosyć ładna chociaż nie mógł tego stwierdzić, gdyż włosy zasłaniały jej połowę twarzy. Oczy miała skierowane w kartki książki. No właśnie, co to za książka. Obrócił lekko głowę by ułatwić czytanie tytuł.
- Języki skandynawskie, edycja rozszerzona, poziom zaawansowany - przeczytał w myślach po czym jego głowa wróciła do bazowej pozycji.
Nie wiedział czy wypada wyrywać dziewczynę z transu. A co jeśli okaże się mordercą i zabije go tą potężną książką? Kto wie. Raz się żyje!
- Jeg ser at du liker å lese. Interessant det selv? - zapytał czekając na reakcje.
[Jeg ser at du liker å lese. Interessant det selv? - Widzę, że lubisz czytać. Ciekawe to chociaż?]
Offline
Zastępca Przewodniczącego
- Dział 2, rozdział 5 pt. ,,czemu wciąż zapominasz stosować zaimki". Dość ciekawe, ale ile można wałkować to samo - odpowiedziała natychmiast takim tonem jakby było to oczywiste pytanie. Nie zwróciła jednak w ogóle uwagi kto zadał jej to pytanie. Właściwie dopiero po chwili dotarło do niej, że w ogóle ktoś coś do niej mówi. Natychmiast oderwała wzrok od książki, aby znaleźć źródło dźwięki. Jej wzrok utknął na twarzy, którą już widziała. Niedawno musiała niańczyć jej właściciela i jego gromadkę. Tak, jej pamięć była dość pojemna, zapamiętywała bardzo dużo rzeczy z najdrobniejszymi szczegółami co było trochę... przerażające. Jednakże musiała wyglądać teraz co najmniej głupio, z potarganą grzywką, odklejającym się z czoła plasterkiem i wzrokiem dość otępiałym, który nie zauważył obecności osobnika płci męskiego delektującego się kanapką. Na prawdę... jak bardzo można wpaść w trans czytając książki? Przymrużyła oczy i zacisnęła lekko dłonie na książce. Miała ochotę stąd wyjść. Natychmiast.
Ostatnio edytowany przez Anna Lockwood (2013-11-29 00:26:06)
Offline
Przewodniczący
Rzucił kątem oka na odklejający się plaster na czole dziewczyny. Widział ją jak była w bibliotece. W sumie to chyba był nawet świadkiem jej małego incydentu. Nie myślał jednak, że zrani się tak mocno. Odwrócił jednak wzrok od jej rany i spojrzał na jej nieufny wzrok. Jestem brudny? Bandaż mi się osunął i widać bliznę po oku? Złapał się za miejsce, które w teorii powinno być zasłonięte. Nie, jest wszystko okej, a nawet nie zaczął jeść jakoś specjalnie szybko, żeby się ubrudzić. Więc to nie o to chodziło. Westchnął cicho i przymknął oko.
- No tak, z pewnością książka ma rozdziały - uśmiechnął się delikatnie - Pytałem jednak czy są ciekawe.
Offline
Zastępca Przewodniczącego
Zauważyła, że jego wzrok powędrował ku jej czole. Szybkim ruchem poprawiła swoją grzywkę, lecz czuła jak plaster odkleił się i wplątał we włosy. Wyczuwając bardziej przyjazną niż agresywną atmosferę, rozluźniła się lekko, lecz nadal nie odpuszczała. Jeśli tak by się zastanowić, to nigdy nie zależała do ufnych osób. Zamknęła książkę i zaczęła wyplątywać sobie ten przeklęty plaster... klej miał dobrze się trzymać na skórze, a nie włosach. Przeklęci producenci i ich reklamy cudownych produktów. Gdy okazało się, że źle zrozumiała pytanie, jej duma poczuła się urażona. Na jej twarzy pojawił się grymas, lecz i tak cała była zakryta we włosach. Ledwo było widać jej oczy, chociaż czasem coś lekko błysnęło przez światło.
- Z pewnością zależy to od tego w stopniu ciekawi cię filologia - rzekła tonem profesora. Nie zrobiła tego specjalnie. Nigdy nie wiedziała jakim tonem mówić do prawie obcych jej ludzi. Chwilę... prawie obcych? Dopiero po chwili dotarło do niej, że ten gościu przecież mówił jej, że jest norwegiem. Miała ochotę strzelić sobie samej w twarz. Taka świetna pamięć, co? W sumie on i tak nie zdawał się jej kojarzyć, więc i ona zignoruje tamten dzień. Tylko o czym można z nim pogadać. Jak tu podtrzymać rozmowę?
- Tak... dość ciekawe. - odrzekła po chwili dość cichym tonem. Starała się brzmieć obojętne. Cholerne relacje międzyludzkie.
Offline
Przewodniczący
Jego usta wykrzywiły się niewidoczny uśmiech. Chyba dziewczyna chciała mu zacząć tłumaczyć o Skandynawii. Sam zaś miał całą rodzinę w Norwegii. W sumie to największa głupota świata. Moja matka urodziła mnie na terenie Stanów Zjednoczonych i od razu jestem Amerykaninem. Kojarzył skądś ten obojętny ton. Brzmiała trochę jak dziewczyna z klasy matematycznej. W sumie to by się zgadzało, gdyż tamta interesowała się jego rodzinnymi stronami. To nawet interesujące, wydaje się nieco bardziej otwarta niż wtedy - w klasie.
- Też lubię Skandynawię - rzekł zachowując na twarzy lekki uśmiech - Właściwie to kocham. Gdybym mógł to wróciłbym do Norwegii natychmiast. No, ale prawo jest głupie.
Offline
Zastępca Przewodniczącego
Kiedy skończyła batalię z plastrem lekko westchnęła. Zwinęła go w małą tubkę i włożyła do plastikowej torebki w której niegdyś był jej lunch. Ponownie oparła się na łokciu prawej ręki, zacisnęła palce w pięść po czym oparła brodę na dolnej część ręki zasłaniając przy tym usta. Jej wzrok wędrował, a gdy odezwał się, spoczął na nim.
- Mmm... - pomruknęła potwierdzająco. - W niektórych krajach świata po osiągnięciu pełnoletności można w takich sytuacjach samemu zadecydować jakie ma się obywatelstwo. A Ameryka jak zwykle zbyt specjalna na takie rzeczy. - odparła, a jej wzrok znów zaczął wędrować po sali.
Offline
Przewodniczący
- Taka niedostępna, nawet do zwykłej rozmowy - westchnął do własnych myśli.
Chyba czas przełamać te barierę. Każdy zna opinie o nim. Nie była ona zbyt dobra. W sumie każdy interpretował to na swój sposób. Chłopcy go podziwiali za to, że mógł mieć większość dziewczyn, te łatwiejsze dziewczyny pragnęły, zaś mądrzejże - unikały jak tylko się da. Ona pewnie należała do ostatniej kategorii. Czasem ciężko żyć z daną reputacją.
- Wiesz... - zaczął niepewnie - Wiem co się o mnie mówi i tak dalej, ale ja nie chcę zaciągnąć Cię od łóżka, więc nie musisz się tak niepewnie przy mnie czuć.
Offline
Zastępca Przewodniczącego
Nie spodziewała się, że tak szybko będzie próbował przełamać pierwsze lody. I to jeszcze w tak otwarty sposób. W sumie wszystko to co powiedział było prawdą. Non-stop słyszała jak jakieś dziewczę opowiada o Mattiasie z wydziału informatycznego. Jak to była z nim tu, tam, robiła to i owo. Fajnie, kogo to obchodzi? Skoro lubią się puszczać, to już ich sprawa.
- Nie martwię się o to. Do mojego łóżka i tak nie ustawiają się kolejki - powiedziała dość ironicznym, lecz niesamowicie spokojnym tonem. W sumie trochę ją bolał fakt, że nikt nigdy się nią nie interesował. Szczególnie w gimnazjum, gdzie chłopcy traktowali ją bardziej jak wycieraczkę niż dziewczynę. Gówniarze potrafią robić straszne rzeczy.
- Również nie czuję się niepewnie. Po prostu oderwałeś mnie od lektury. - odparła po chwili. Może to co powiedziała było trochę szorstkie, ale przynajmniej skuteczne.
Offline
Przewodniczący
Zaśmiał się cicho słysząc komentarz o kolejce do jej łóżka. Jej chłód traktował jak wyzwanie. Nie widział w niej dziewczyny, którą przeleci i zostawi dając jej nadzieje. Chyba dawno już nie miał przyjaciela. Ile to minęło już? Chyba około sześciu lat. Myśl o ostatnim przyjacielu ukłuła jego serce. Szybko zmienił myśl.
- Wiesz, niby jestem Amerykaninem, ale w Norwegii bywałem równie często jak i Stanach... - powolnie zaczął swoją myśl - Niby też mogę Ci sam poopowiadać. Chociaż patrząc na to jak mnie traktujesz pewnie chcesz mnie spławić. Trudno, też zrozumiem.
Offline
Zastępca Przewodniczącego
Rozchmurzyła się i uśmiechnęła lekko, przekrzywiając się bardziej w prawo, lecz wciąż zasłaniając usta pięścią. Czy on właśnie próbuje ją przekupić słownie? Tyle opowieści o Norwegii, o których nie przeczyta w książkach... chwila, stop. Nie można myśleć tylko schematami książek. Sama nie wiedziała co ma teraz odpowiedzieć. Parę razy potraktowała kogoś poważnie, zaufała po czym wbito jej nóż w plecy. Ile szans ma jeszcze dawać?
- Nie wiem... - przerwała jakby w połowie nowo zaczętej myśli. Co ona właściwie ma teraz zrobić? Otworzyć się na innych? Czemu znowu miewa te myśli... sądziła, że już udało jej się ustalić iż skazana jest tylko na siebie. Jak to się wszystko zaczęło? Czemu on jej nie unika czy nie wyśmiewa jak innych? A może wyśmiewa, lecz ona tego nie zauważa? Matko boska, czy jest aż tak ślepa?
- Z kolei czemu ty ze mną rozmawiasz? Zdaję sobie sprawę, że moja opinia również nie jest dobra, że uzyskałam tytuł "małej suki", "pyskatego kurdupla" i "płaskiej zdziry". - odpowiedziała po czym westchnęła. To nie było zbyt miłe słyszeć te obelgi na korytarzu. Z dwojga złego woli być taka jaka jest niż gdyby jakakolwiek sytuacja z przeszłości miała się powtórzyć
Offline
Przewodniczący
Ludzie mają śmieszne mechanizmy. Bronią się cały czas, jedna chwila słabości i na chwilę cała bariera pęka.
- Wiesz, nie oceniaj książki po okładce - rzekł cicho, po czym spuści głowę - Każdy jest jakoś niemiło doświadczony. U innych widać mniej, u innych bardziej - po wypowiedzeniu podniósł głowę i odgarnął włosy z nietypowej opaski na oko - Wydajesz się inna, więc chciałbym porozmawiać. Czy proszę o aż tak wiele?
Westchnął głośno i zluzował w lekko niechlujną pozę. Odchylił głowę do tyłu. Za nim znajdowało się ogromne okno. Słonce idealnie w nie padało, więc promienie od razu zaatakowały jego zdrowe oko, które musiało zostać przymrużone.
Offline
Zastępca Przewodniczącego
Cholera, znowu wyszła na tą złą. Zdjęła łokieć ze stołu i wyprostowała się, lecz jej wzrok powędrował tym razem na podłogę jakby już chciał ponownie zacząć coś liczyć. Panele? Okruszki? Nogi stołów? Natrafiła na jego buty. Stare, zniszczone trampki z licznymi dziurami. Jakie to niechlujne, nie przeszkadza mu to? Spojrzała na niego. Wyglądał trochę inaczej, gdyż tym razem nie miał włosów na połowie twarzy. Szarpnęło ją wewnętrzne poczucie normalności. Cholera, czemu w takim momencie?
- Tak... znaczy... nie. - odpowiedziała lekko zmieszana. Zaczęła lekko pocierać ręce które znajdowały się na jej kolanach. Zawsze wydawało jej się, że ci popularni i fajni nie są w jakikolwiek sposób pokrzywdzeni przez los w porównaniu z tym co ten sprawia jej. Ktoś wreszcie obalił jej teorie wysuniętą po latach praktyki?
- Przepraszam, moja umiejętność komunikacji pozostawia wiele do życzenia... - odpowiedziała. Nie wie czemu zaczęła się tłumaczyć. Po prostu wreszcie ktoś chce z nią porozmawiać jak z równym sobie. Przynajmniej tak z tego wszystkiego zaczęło wynikać.
Offline
Przewodniczący
Zaśmiał się nieco głośniej niż wcześniej. Była mocno zmieszana, wybitnie zmieszana. Chyba trochę przesadził. Nie chciał jej aż tak poruszyć. Ale chyba trafił - Anna została kiedyś skrzywdzona przez... Coś. To może być ciekawa znajomość.
- Przepraszam - uśmiechnął się w jej stronę - Nie chciałem zrobić ci papki z mózgu - rzekł po czym położył głowę na blat stołu.
Ciekawość trochę go zżerała, ale nie miał zamiaru naciskać. Delikatne podejście kiedyś pokaże postępy, chyba.
- Widzę, że niezbyt często rozmawiasz z ludźmi - westchnął - Widziałem cię na francuskim. Siedziałaś sama. No nie do końca, z książką siedziałaś...
Offline
Buttony | Toplisty | Informacje | Kontakt |
---|---|---|---|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |